Wielkimi krokami zbliża się kolejna, siódma już edycja TestingCup – Mistrzostw Polski w Testowaniu Oprogramowania. Tym razem impreza odbędzie się w Poznaniu w dniach 10-11 czerwca 2019.
Brałem udział we wszystkich dotychczasowych wydarzeniach. W tym roku także się wybieram. Będzie to dla mnie szczególna edycja, ponieważ pojawię się tam nie tylko jako uczestnik zawodów.
Bugfree partnerem TestingCup
Kilka tygodni temu na skrzynce Bugfree na Facebooku pojawiła się wiadomość od Darii Korneev – Event Manager tegorocznej konferencji z propozycją zostania partnerem medialnym. Oczywiście zgodziłem się. W końcu będzie to dla mnie kolejna konferencja testerska w takiej roli.
Kilka dni temu natomiast pomyślałem sobie, że może być to dobra okazja do zebrania kilku informacji oraz wspomnień związanych z tym wydarzeniem. Tak oto narodził się pomysł na materiał, który właśnie czytasz. Życzę zatem miłej lektury.
Pierwsza edycja…
miała miejsce siedem lat temu w Warszawie. Od samego początku było to połączenie zawodów w testowaniu z częścią konferencyjną. Początki nie były łatwe. Pierwsza edycja, powiedzmy sobie szczerze, organizacyjnie nie była na najwyższym poziomie. Kto był, ten pewnie wie, o co mi chodzi. Zresztą trudno się dziwić. W końcu było to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce i to na jaką skalę. To jednak już przeszłość. Organizatorzy wyciągnęli wnioski z pierwszego eventu i z każdym kolejnym stawiają sobie poprzeczkę coraz wyżej. Z roku na rok impreza stoi na coraz wyższym poziomie, dlatego chętnie biorę w niej udział.
Startowałem we wszystkich zawodach. Kilkakrotnie byłem też na części konferencyjnej. Muszę przyznać, że bardziej lubię mistrzostwa ze względu na towarzyszące temu emocje. Oczywiście do zgarnięcia są też świetne nagrody.
Pierwszą edycję pamiętam do dziś. Aplikacja, którą wtedy testowaliśmy zawierała mnóstwo błędów, przez co znalezienie defektu nie było specjalnie trudne. Jeśli się nie mylę, to testowana wersja miała osiemdziesiąt znanych błędów. Liczba ta jednak po zawodach wzrosła do stu dwudziestu. Tak duża ilość defektów miała swoje plusy oraz minusy. Z jednej strony dawało to duże możliwości zdobywania punktów, bo zgłoszeń można było mieć sporo. Z drugiej jednak utrudniało to przejście przez cały flow aplikacji, która była dość skomplikowana jak na tak ograniczony czas. Tymczasem po zawodach okazało się, że najtłustsze kąski czekały pod koniec procesu. Tam można było znaleźć najbardziej krytyczne i jednocześnie najwyżej punktowane błędy. Kto dotrwał ten był wysoko w ostatecznej klasyfikacji.
Należy jednak pamiętać, że samo zgłoszenie błędów to zbyt mało. Zawody polegają także na przygotowaniu dokumentacji testowej. Najczęściej wymagany był raport z testów, a raz poproszono o plan testów. Przygotowanie takiej dokumentacji jest dość czasochłonne, więc warto ocenić za co można zdobyć więcej punktów – czy za potencjalne kolejne znalezione błędy czy raczej za przygotowany raport lub plan.
Życie pokazuje, że rezygnacja z przygotowania dokumentacji średnio się opłaca, ponieważ za błędy można dostać zero punktów lub nawet punkty ujemne (w zależności od edycji zawodów). Za przygotowany dokument można było dostać zero lub dodatkowe punkty.
Druga edycja…
miała miejsce dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednio, czyli na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tym razem aplikacja była dużo lepszej jakości, a znalezienie błędów nie było tak proste jak poprzednio. Przez chwilę można było mieć nawet pewne wątpliwości czy one tam w ogóle są.
Warto dodać, że przy każdej edycji Mr Buggy to zupełnie inna aplikacja. Różni się także dostarczana specyfikacja, która jest niezwykle ważna podczas zawodów. To w niej bowiem znajdziemy pewne kruczki, na które koniecznie powinniśmy zwracać uwagę. Inaczej może nas to drogo kosztować. Często jest tam mowa o rzeczach, które nie podlegają testowaniu. To zaś oznacza, że nie należy zgłaszać do nich defektów. Można w ten sposób dostać punkty ujemne.
Trzecia edycja…
odbyła się we Wrocławiu, ale żeby móc uczestniczyć w zawodach, należało przejść jedyne jak dotąd eliminacje. Polegały one na szukaniu błędów w specyfikacji i odpowiednim ich zaraportowaniu. To wyszło nam całkiem dobrze i mogliśmy cieszyć się z awansu na mistrzostwa.
Tym razem Mr Buggy pokazał zupełnie nową twarz, ponieważ otrzymaliśmy 24 zadania do rozwiązania zamiast standardowej aplikacji do testów. Dopiero finałowa runda miała tradycyjny charakter. Zresztą był to pierwszy i jak na razie ostatni raz, kiedy zawody były rozgrywane w ten sposób. To były też moje ostatnie zawody, w których brałem udział startując w drużynie.
Kolejne odsłony
Tak jak wspomniałem, pierwsze dwie edycje odbyły się w Warszawie. Później Mr Buggy ruszył w Polskę, by w kolejnych latach zawitać do: Wrocławia, Katowic, Gdańska oraz Łodzi. Tegoroczny event odbędzie się w Poznaniu.
Według mnie to, że impreza od pewnego czasu odbywa się w różnych miejscach Polski może być też dobrą okazją do zwiedzania. A to wszystko dzięki temu, że konferencja ma miejsce w bliskim sąsiedztwie weekendu.
TestingCup to zawody oraz konferencja. W zawodach można uczestniczyć jako zawodnik indywidualny lub jako członek drużyny. Przez pierwsze trzy lata startowałem w drużynie z najlepszym wynikiem w roku 2014. Zajęliśmy wtedy 10. miejsce. Później postanowiłem sprawdzić jak to jest indywidualnie. W 2016 roku zająłem 5. miejsce.
Porównując obie te formy udziału, mogę powiedzieć, że większa liczba osób nie musi oznaczać drastycznie lepszego wyniku. Drużyny mogą być trzyosobowe, ale różnica w punktach pomiędzy drużyną a zawodnikami indywidualnymi wynosi zwykle około 30% więcej na rzecz drużyn. Ma to związek z pewnymi dodatkowymi czynnościami, które mogą nieco spowalniać zespół. Oczywistym jest, że w drużynie kwestia komunikacji pochłania sporo czasu. Pewnym ograniczeniem jest również fakt, że błędy mogą być zgłaszane tylko przez kapitana drużyny.
Obie formy to niezwykle ciekawe doświadczenie. Każdy jednak sam powinien określić, czy woli startować w drużynie czy raczej sam odpowiadać za swój wynik.
A Ty jaką formę preferujesz?
Sama część konferencyjna rozwinęła się bardzo mocno. Szczególnie widać to w ostatnich dwóch edycjach, kiedy to TestingCup z krajowej konferencji przeobraził się w międzynarodowe wydarzenie. Trzeba dodać – wydarzenie na coraz wyższym poziomie. Świadczy o tym chociażby udział sław ze świata testowania jak Michael Bolton czy Zeger Van Hese.
Również wśród organizatorów nie brakuje znanych nazwisk. W zeszłym roku w komisji programowej pojawił się Rob Lambert. W tegorocznej edycji w komisji zasiada James Lynday.