Pracuję od kilkunastu lat w IT i miałem okazję realizować wiele projektów dla bardzo różnych klientów. Zauważyłem, że można podzielić ich na dwie grupy: zawodowców oraz laików. Podział ten wiąże się z ich podejściem do zarządzania jakością (w tym testowania).
Zawodowcy
Zawodowcy znają się na testowaniu jak mało kto. Wszystko jest uregulowane, ujęte w procedury i wymaga od nas nie lada wysiłku, żeby sprostać wszelkim normom. Nie liczy się sam efekt testowania, ale dokładne zaraportowanie oraz policzenie każdego wykrytego defektu. Wszak liczby muszą się zgadzać. Do tego niezliczona ilość dokumentacji: plany testów, raporty, a na dokładkę dowody z testów (test evidence). Często effort poświęcony na przygotowanie tego wszystkiego przewyższa czas testowania. Chyba nie muszę przy tym dodawać, że zwykle nie jest to najbardziej lubiana część pracy testera.
No cóż, wydaje się jednak, że nie może być inaczej. Często takie podejście zaobserwować można w przypadku firm, które realizują bardzo dużo projektów lub skala projektów jest duża i bierze w nich udział kilku dostawców. Zrealizowanie takiego projektu wcale nie jest łatwe, a z perspektywy klienta, można przypuszczać, że łatwiej jest wszystko ogarnąć gdy wszyscy dostawcy pracują według jednakowych standardów.
Laicy
Laicy zaś to zwykle małe firmy, które nie posiadają w swoich szeregach osób z branży IT. Co za tym idzie, nie znają się na dostarczaniu np. usług testowania i nie do końca wiedzą czego oczekiwać. W takim przypadku zwykle mamy do czynienia z dużą swobodą w działaniu. Nic nie jest narzucone, bo brakuje standardów i oczekiwań ze strony klienta. Pozwala to na dobór narzędzi i sposobu pracy, które są najbliższe osobom realizującym zadanie. Można (jeśli nie jest to wymagane) ograniczyć znacząco ilość przygotowywanej dokumentacji i skupić się na testowaniu. Oczywiście informację na temat jakości nadal trzeba przekazywać, natomiast można robić to w mniej formalny i czasochłonny sposób. Trzeba jednak pamiętać, że w takim przypadku to do nas należy wyznaczenie standardów pracy w projekcie i zapewnienie jakości. Trzeba podejść do tego odpowiedzialnie, bo to my bierzemy za to odpowiedzialność.
Co jest lepsze?
Myślę, że dość oczywiste jest, że każdemu z nas łatwiej będzie pracować się z jednym typem klienta, a z innym trochę gorzej. Przejście z jednego projektu, realizowanego dla klienta-zawodowca, do projektu dla klienta-laika może być dużą zmianą. Niektórym może być niełatwo się w tym odnaleźć, czasami pojawia się frustracja. Widziałem to nie raz.
Mnie pracowało się lepiej dla drugiego typu klienta. Nigdy nie przepadałem za nadmiernym produkowaniem dokumentacji. Wolałem skupić się na testowaniu, a informację na temat jakości przekazywać w możliwie zwięzły, ale zrozumiały sposób. Swoboda w działaniu, moim zdaniem, wpływa także na większy komfort pracy.
A jakie są Twoje preferencje?